Dziś dotarliśmy do holenderskiego Maastricht, jak się okazało bardzo ładnego i pełnego uroku miasta, o bogatej historii. Położone na pograniczu Niemiec, Belgii i Holandii przez wieki przechodziło z rąk do rąk (francuskich, hiszpańskich, holenderskich, niemieckich). Opisane w powieściach historycznych Aleksandra Dumasa, ze względu na przygody muszkieterów i d'Artagniana (który tu rzeczywiście zginął). Miasto znane też w czasach nowożytnych jako miejsce podpisania Traktatu o Unii Europejskiej. Humory dopisują pomimo nie bardzo dobrej pogody (zimno i trochę deszczu). Na koniec dnia, odważyliśmy się na kolację (udaną) w restaurację o korzeniach indonezyjskiej ze względu na jej niewątpliwe korzenie kolonialne. Jutro kierujemy się na Belgię |
Ewa Brzezińska
mojebostony@icloud.com